Minęło prawie półtora roku odkąd przeniosłem się z wrzucaniem muzyki na PeerTube, zostawiając w tyle platformy streamingowe oraz YouTube. Z tego powodu postanowiłem dokonać małej analizy tego okresu oraz odpowiedzieć na pytania, jakie są moje odczucia wobec działania w Fediverse i – co najważniejsze – czy to się w ogóle opłaca?
Garść statystyk
Wszyscy uwielbiamy flexować się liczbami, więc nie mogę być gorszy i zarzucę garścią danych. Na PeerTube posiadam swoje główne konto wraz z głównym kanałem. Po opublikowaniu przeze mnie 13 filmów na główny kanał (z czego 3 filmy to wrzutki albumów, a pozostałe 10 to pojedyncze kawałki) zgromadziłem 161 wyświetleń. Do tej pory moje główne konto zebrało 9 subskrybentów, natomiast kanał 7 subskrybentów. Subskrybcje jednak nie są rzeczą najważniejszą, bo jest to czysta ewentualność, narzędzie dla tych, którzy chcą być powiadamiani na bieżąco o moich nowych treściach, a nie wyznacznik mojej “popularności”. Moje treści natomiast docierają do o wiele większego grona osób. Weźmy np. pierwszy wrzucony film z 10 kwietnia 2024 roku. Film ten zgromadził 25 wyświetleń, ale według statystyk PeerTube dotarł on do 42 unikalnych odbiorców – jest to 168% liczby wyświetleń, jaką zebrał film. 42 unikalnych odbiorców, to jednak odrobinę więcej, niż 7.

Jak to było ze streamingami?
Gdy wcześniej wydawałem swoją muzykę na platformach streamingowych, byłem kompletnie toporny w promowanie swojej muzyki. Zasięgi miałem bardzo bliżone na Spotify czy YouTube do moich obecnych zasięgów na PeerTube. Był moment, w których na Spotify mogłem osiągnąć próg kilkunastu miesięcznych słuchaczy, jednak w tym momencie ówczesny dystrybutor, z którego korzystałem, usuwał moje wydania z wszystkich platform. Takie usuwanie i przywracanie moich utworów miało miejsce jeszcze z kilka razy, również zmieniałem dystrybutora. O ile zależało mi na dotarciu do kogoś ze swoją muzyką i posiadanie jej na platformach streamingowych, by znajomi oraz znajomi znajomych bez problemu mogli do niej dotrzeć i jej słuchać, było przeze mnie porządane, tak straciłem za dużo nerwów na walkę z tym Goliatem. Zwłaszcza, że od dystrybutora nie otrzymałem ani grosza za wyświetlenia mojej muzyki, które nie były zerowe. Oczywiście, jeżeli otrzymałbym pieniądze z muzyki, to pewnie z wszystkich wyświetleń zarobiłbym może kilkanaście złotych (w tym ok. pół złamanego grosza ze Spotify). To było coś, bo doprowadziło u mnie do silnej demotywacji, żeby w ogóle się starać przebić ze swoją muzyką i przez to również przestałem publikować, a później tworzyć przez długi czas od albumu “Autoportret”.
Gdy jeszcze w tym roku docierały do mnie nowiny, że generowani przez AI “artyści” wyciskają grube odsłony oraz dolary na platformach takich jak Spotify, to mi się krew w żyłach zagotowała, a para uchodziła uszami. AI, która pomimo progresu nadal wypluwa generyczne szumiące utwory pozbawione kreatywności, bo w gruncie rzeczy została wytrenowana na istniejącej już muzyce, najczęściej takich miernych twórców bez posłuchu jak ja, mając głęboko w pompie nasze prawa. Dlatego tak bardzo gardzę platformami streamingowymi i tak bardzo czuję potrzebę powstania dobrej alternatywy w Fediverse.
Jak się ma muzyka w Fediverse?
Nie oszukujmy się, na razie najlepszą opcją jaką mamy jest PeerTube. Owszem, istnieje Funkwhale, ale z tego co widziałem, nie ma on takiej aktywności, jak PeerTube, więc o wiele gorzej dotrzeć do nowych odbiorców. Jestem jeszcze zresztą w trakcie badania tej platformy i czekam na dokończenie rejestracji na pierwszej lepszej większej instancji. Zaobserwowałem też wiele problemów z tą platformą, co do których nie wiem, czy są problemami po stronie oprogramowania czy po stronie instancji. Takim problemem jest np. kompletnie zepsuta wyszukiwarka utworów, tagów czy wykonawców. Z tego powodu na razie najwygodniej mi się korzysta z PeerTube, zwłaszcza, że mamy polską instancję tube.pol.social, połączoną z instancją Mastodona pol.social. Mogę więc na PeerTube zalogować się za pomocą konta Mastodon bez konieczności zakładania nowego konta… Ale z tym też mam pewien problem, a mianowicie przez to mam problem z logowaniem się do rozmaitych aplikacji klienckich.
Korzystając głównie z Fediverse do publikowania i promowania mojej muzyki mam świadomość tego, że znacznie ograniczam swoje grono odbiorców, nawet wśród swoich znajomych, którzy nie korzystają z tych platform na co dzień, a swoje katalogi muzyki mają przygotowane na Spotify czy YouTube. Nie mam jednak zamiaru wracać do tych platform z uwagi na moje frustracje oraz to, jak bardzo mają mniejszych twórców w poważaniu. Mam dość całego mumbo jumbo związanego ze zwyczajnym opublikowaniem swojej twórczości w internecie. Czy jednak publikowanie na Fediverse jest opłacalne? W końcu aktywnych użytkowników PeerTube jest mniej niż ludzi, którzy nie mylą Włocławka z Wrocławiem. Dopóki na tej alternatywie nie będzie żadnych treści, to nigdy nie będzie to opłacalny interes. Dlatego bez względu na cokolwiek nie zamierzam przestawać wrzucać tam treści i będę kontynuował z wrzucaniem muzyki na tę platformę, bo im więcej treści będzie miała do zaoferowania, tym więcej użytkowników będzie w stanie przyciągnąć, ale nie wydarzy się to po jednym dniu, po miesiącu, po roku. Dlatego też na swoim portalu internetowym Głos Włocławianina zamieszczam embedy do filmów z PeerTube w pierwszej kolejności, żeby wykorzystać swój portal do promocji tej alternatywny dla platform takich jak YouTube, Spotify, Tiktok.
Dlatego moja odpowiedź na pytanie, czy publikowanie na PeerTube się opłaca brzmi: a jakie ma to znaczenie? Do tej pory publikowanie na platformach korporacyjnych pryprawiało mnie o bóle głowy i mdłości, a koniec końców nie docierałem do nikogo. Community Fediverse jest o wiele mniejsze, ale jest to silne wspierające się community, dlatego jestem nadal w stanie dotrzeć do pewnego grona odbiorców. Cała ta społeczność jednak rośnie z roku na rok. Do wszystkich osób, które są sfrustrowane korporacyjnymi platformami mogę mieć więc jeden przekaz. Rzućmy je w cholerę, pokażmy im środkowy palec i zbudujmy własną platformę w Fediverse, bo i tak nie mamy nic do stracenia, a w przyszłości może zaowocować dobrą alternatywą szanującą prawa mniejszych twórców, co jest szczególnie istotne w dobie AI.



